Jak pomóc rodzinie żyć bardziej ekologicznie?

Photo Boards via Unsplash


Potrzeba zmian jest paląca. Sądzę, że większość z nas obudziła się już dawno i wie, w jakim położeniu się znaleźliśmy, ale nie ma co się łudzić, że wszyscy ludzie mają tę świadomość. A może i ją mają, ale ignorują przyjmując zapewnienia rządu, że spoko loko węgiel nie ma nic do rzeczy, gospodarka jest najważniejsza. Globalne ocieplenie? Ściema, bo przecież tydzień temu popadało, a w maju chodziło się w kurtce. Nie ma za bardzo czasu na bawienie się z ludźmi i tłumaczenie, że segregowanie śmieci jest ważne, bo to są podstawy, które w XXI wieku powinny być w ogóle bezdyskusyjne, ale z drugiej strony jak inaczej przekonać tych, którzy myślą, że ekolodzy przesadzają? Zmusić do obejrzenia dokumentu? Przytoczyć dane? Gwarantuję, że powiedzą, że to ściema. I właśnie z tego powodu, że kończy nam się czas, a ludzi nie da się zmusić do rozsądku, moje podejście do naszej przyszłości jest dość fatalistyczne. Niemniej jednak uważam, że poddawać się nie można, więc dalej tłumaczę i zachęcam, na spokojnie pokazując jak można żyć bardziej eko. Ten dość smutny wstęp kieruję do tych, którzy podobnie jak ja, bardzo by chcieli potrząsnąć ludźmi, dać im plaskacza w twarz, ale wiedzą, że to będzie nieładnie, więc trzeba ich podejść sposobem. A tymi, na których mamy największy wpływ są nasi najbliżsi, którzy nierzadko nie rozumieją o co ta cała afera. Oto pięć sposobów na to jak pomóc rodzinie żyć bardziej ekologicznie:


1. Rozmowa, książki, dokumenty, czyli uświadamianie na potęgę

To co dla nas jest oczywiste, dla innych może być niezrozumiałe, przesadne albo niepotrzebne. Pamiętajmy, że nasi rodzice i dziadkowie mają inne źródła niż my. W telewizji wciąż nie mówi się wystarczająco dużo o katastrofie klimatycznej, a jeśli już to w programie śniadaniowym pomiędzy newsami z życia celebrytów a kącikiem kulinarnym, w którym dziś 6 sposobów na mięso z grilla. Chwilowa zmiana tonu na poważny nie pasuje do rozrywkowego klimatu. Chcemy się cieszyć, a nie martwić. I to mnie martwi najbardziej. Udawanie, że problem nie istnieje, a nawet jeśli to „naukowcy na pewno coś wymyślą” (i to nie tylko problem starszych pokoleń, ostatnio coś takiego usłyszałam od osiemnastolatki!). Uważam, że rozmowa jest potężnym narzędziem i powinniśmy próbować podejmować temat ekologii tak często jak to możliwe. W końcu chodzi o dobro nas wszystkich. Podrzućcie rodzinie książki (wiele dobrych pozycji jest dostępnych w bibliotece), a tym, którzy sprawnie poruszają się po internecie polećcie portale, blogi i instagramy osób związanych z ekologią albo tych, którzy inspirują do odpowiedzialnego stylu życia (jeśli jesteście trochę wkręceni w temat to pewnie ich znacie, a jeśli nie to I got you, będę polecać fajne postaci w kolejnych postach, a na początek możecie zacząć od pani z linku poniżej).
10 książek o ekologii, które warto przeczytać poleca Paulina Górska
Pamiętajmy też, że nic nie zastąpi rozmowy. Nie ma co zarzucać bliskich źródłami, w których „mogą sobie poczytać”, jeśli naprawdę nam zależy to lepiej samemu pokazać, opowiedzieć, obejrzeć coś wspólnie.


2. Małe kroczki, np. prawidłowe segregowanie

Niby wiadomo, że mamy prawo nakazujące segregować śmieci, ale po pierwsze nie wszyscy to robią, a po drugie nie wszyscy robią to poprawnie. Moja babcia nieubłaganie spuszcza resztki jedzenia w toalecie. Nigdy nie wiedziałam co robić z opakowaniami po aerozolach. Czy szklanka idzie do pojemnika na szkło? Jest cała masa problematycznych śmieci, z którymi nie do końca wiadomo co zrobić. Tutaj na pomoc przychodzi Julia Wizowska z bloga Na Nowo Śmieci. Możesz ułatwić rodzinie decyzję o tym cowyrzucać gdzie oraz jak należy segregowaćdrukując te dwie grafiki z jej bloga i umieszczając na lodówce:) Autorka porusza też kwestię najbardziejproblematycznych odpadów albo marnowania żywności. Cały blog Julii to skarbnica wiedzy w temacie upcyklingu i recyklingu, więc warto pokazać go bliskim.


3. Zaproponuj zamienniki dla plastiku

Znasz swoją rodzinę najlepiej, więc wiesz czego kupują najwięcej. Do czego mają słabość? Butelkowana woda? Czipsy co wieczór? Wiem, że ciężko jest ograniczać plastik w przypadku produktów żywnościowych, ale można choćby próbować. W moim domu kiedyś kupowało się wodę w butelce, co gorsza smakową, czyli chemię udającą niezbędny do życia produkt. Sprzedawanie nam produktu, który mamy za darmo w kranie to jeden z największych przekrętów producentów żywnościowych. Wkurzyłam się niezmiernie kiedy obejrzałam Story of Bottled Water (niestety jest po angielsku). Kasia z bloga Ograniczamsię przeprowadziłą własne dochodzenie wsprawie kranówki i przekonuje, że jest ona w pełni zdatna do picia. A jeśli rodziny to nie przekonuje zaproponuj kupno filtra do wody. A jeśli kupują smakową wodę, wyjaśnij, że tym samym trują swój organizm, bo „woda cytrynowa” cytryny nie widziała nigdy. Jeśli mają ochotę na wodę cytrynową to niech wezmą wodę z kranu i cytrynę. Pomyśl gdzie można wprowadzić zmiany i zasugeruj je rodzinie, a nawet sama kup im np. wielorazowe siatki na owoce i warzywa, które będą mogli zawsze zabierać ze sobą do sklepu.

Anna Oliinyk via Unsplash

4. Zaproponuj zamienniki dla mięsa

Jeśli twoja rodzina wciąż jeszcze nie ogranicza mięsa to najwyższa pora coś z tym zrobić. Sam/a wiesz najlepiej jakie argumenty zadziałają na twoją rodzinę. Czy to będą kwestie środowiskowe, etyczne czy zdrowotne, rozmawiaj i przede wszystkim pokazuj, że bez mięsa da się żyć, a korzyści są ogromne. Nie zostawiaj bliskich samych sobie każąc „gotować wegetariańsko”. Zmiana diety jest bardzo trudna, a przepisy mogą się wydawać skomplikowane, zwłaszcza jeśli wymagają składników, z których do tej pory się nie korzystało. U mnie najłatwiejszym startem były śniadania, bo w moim domu najczęściej jadło się płatki z mlekiem albo jajecznicę (często z mięsem). Zamieniliśmy je na jaglankę bądź owsiankę z owocami i teraz moja mama nie wyobraża sobie nie robić jej co rano. Kolejnym krokiem były kolacje, na które zawsze, ale to zawsze są proste i szybkie kanapki. Dawniej był to chleb z serem, szynką i pomidorem, czyli polski klasyk. Teraz moja rodzina odkrywa wegetariańskie pasty kanapkowe i przekonuje się do ich smaku i wartości odżywczych. I choć wciąż w lodówce pojawia się szynka to jednak o wiele rzadziej i w mniejszych ilościach. Sprawdź gdzie najłatwiej da się wprowadzić zmiany i powolutku przesuwaj tę granicę.


5. Mów językiem korzyści i używaj odpowiednich argumentów

Nie dla każdego okrutne traktowanie zwierząt jest powodem dla zrezygnowania z mięsa. Może prędzej ryzyko miażdżycy, nowotwory, choroby serca? A może pokażesz, że strączki są świetną alternatywą dla mięsa i w dodatku są od niego tańsze? W moim domu połączenie tych dwóch argumentów zadziałało najlepiej. Cena+zdrowie. No bo przecież mleko kokosowe jest dużo zdrowsze niż mleko krowie, ale jest drogie… Ale można je zrobić samemu i wtedy już wychodzi tanio, a w dodatku z pulpy kokosowej zrobi się placuszki. Jak często kupujecie żel pod prysznic? Pomyślcie co by było, gdyby zamiast żelu pod prysznic w plastikowej butelce każdy miał swoje mydło w mydelniczce. Takie mydło jest duuużo bardziej wydajne niż żel, często pakowane w karton zamiast plastiku, więc ostatecznie wychodzi oszczędzanie i ochrona środowiska. Jeszcze raz – wykorzystaj fakt, że znasz swoich bliskich na wylot, wiesz co jest dla nich ważne i zacznij od używania takich argumentów. Jak już się trochę wkręcą w odpowiedzialny styl życia to wkroczysz z nowymi argumentami.


Wbrew temu co napisałam we wstępie, naprawdę wierzę w to, że nawet do tych nieprzekonanych coś zacznie w końcu docierać. Obawiam się, że dzieje się to zdecydowanie zbyt wolno, ale nie można się przez to poddawać. Rozmowa dużo daje. Dzielenie się dobrymi źródłami tak samo. Dawanie dobrego przykładu, pokazywanie, działanie wspólnie jest najlepsze. Trzeba się tylko zaangażować żeby zmienić świat na lepsze, a najlepiej zacząć, wiadomo, od nas samych i naszych najbliższych.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niespokojny czas - jak poradzić sobie z gniewem?

Wolontariat w Birmie