Niespokojny czas - jak poradzić sobie z gniewem?
autor zdjęć: Jared Rice via unsplash |
Chciałam zacząć jakoś poważnie, od przytoczenia tego, co się
aktualnie dzieje na świecie i w sercach ludzi. Jak bardzo się
boimy, jak mamy dosyć, jak śmiejemy się przez łzy albo śmiejemy
się z innych, jak grozimy, gardzimy, nienawidzimy, spieramy się i
nie rozumiemy siebie nawzajem. Ale po co mam to robić, skoro każdy
ma oczy, uszy i rozum, więc wie, że nie jest wesoło. U jednych
przeważa strach, u innych gniew, jeszcze inni czują się totalnie
bezradni. Wobec rasizmu, okrutnej i niesprawiedliwej władzy,
katastrofy klimatycznej, wszechobecnego hejtu. Jeśli jesteście jak
ja to przeszliście przez różne fazy. Moją ostatnią był gniew i
o nim chcę dzisiaj pisać. I wiem, że umiejętność pracy z naszym
gniewem przyda nam się jeszcze wiele razy w przyszłości, która w
najbliższym czasie da nam więcej tego typu lekcji, w zamian
oferując coś naprawdę pięknego.
1.
Gniew nie jest zły, ale szkodzi Tobie
Wiemy,
że żadna emocja nie jest zła. Ani smutek, ani wściekłość.
Każda niesie za sobą cenne wskazówki i chce, byśmy pochylili się
nad nią z uwagą. Większość ludzi w ogóle nie zastanawia się
nad tym co czuje. Jak są szczęśliwi to super, a jak są smutni to
próbują się „naprawić” i na różne sposoby dostarczyć sobie
hormonów szczęścia. Zagłuszają ich zdaniem „złe” emocje
nieświadomi, że robią sobie krzywdę. Niewysłuchane emocje
odkładają się w nas i powodują dalsze problemy. Żyjemy szybko i
nie chce nam się wsłuchiwać w wewnętrzny głos. Chcemy jak
najszybciej „wrócić do normy” i biec przez życie dalej. A
potem frustrujemy się jeszcze bardziej kiedy „złe” emocje
pojawiają się znowu i znowu nie wiemy jak sobie z nimi poradzić. A
o ile prościej by było zaufać sobie, posłuchać co mamy sobie do
powiedzenia, zastanowić się o czym świadczą te emocje i
zrozumieć, że to, że się pojawiły wcale nie jest złe!
Gniew
jest bardzo silną energią,
którą bardzo często wyładowujemy na innych. Wyzwalanie gniewu
jest pożądane, ale jakże często ranimy przy tym ludzi? W tym
sensie mamy do czynienia z niewłaściwie ulokowanym gniewem.
Wyrzucamy go na zewnątrz zamiast obserwować w
sobie. Podążamy za nim zamiast zadecydować co z nim zrobić. Kiedy
podążamy za gniewem przestajemy go kontrolować i pozwalamy by to
on dyktował nam nasze działania. Reagujemy zamiast odpowiadać.
Przede wszystkim gniew jest jest trucizną, która rozlewa się na
nasz organizm. Jeszcze raz – nie ma nic złego w tym, że się
pojawia:) Problemem
staje się
dopiero wtedy, gdy mu się poddajemy i kierujemy go przeciwko sobie
samym lub innym ludziom.
2.
Obserwowanie gniewu. Odpowiadaj zamiast reagować
Wierzę
w to, że ostatnie zdarzenia mają nas doprowadzić do większej
jedności, sprawiedliwości i dużych zmian. Zanim to jednak nastąpi,
pojawi się jeszcze dużo trudnych sytuacji i tylko od nas zależy
jak się w nich odnajdziemy. Wychodzą na jaw nasze mroczne strony i
nawet jeśli wydaje nam się, że wiemy jak w danym momencie należy
się zachować, pozwólmy innym mieć własną interpretację.
Pozwólmy im wyrazić swoje zdanie, nawet bardzo odmienne od naszego.
Pamiętajmy, że każdy radzi sobie inaczej i każdy, czy tego chce
czy nie, bierze udział w dużych zmianach na planecie ZIEMIA. Nie
zmienimy innych siłą. Możemy zmienić tylko siebie. Możemy
zadecydować czy odpowiedzieć gniewem na gniew w internecie, pójść
na pokojowy
protest
albo
ten gwałtowny,
edukować się samemu
czy też tworzyć materiały dla innych, a może po prostu zwrócić
się ku sobie samym i wysyłać energię miłości pomimo wszystkiego
co dzieje się wokół.
Najczęściej
gniew pojawia się kiedy ktoś nie postępuje zgodnie z naszymi
oczekiwaniami. Chcemy, żeby był bardziej aktywny i angażował się
tak samo jak my albo żeby zmienił zdanie, bo nie ma racji. Często
ci, którzy myślą inaczej od nas bardzo chętnie manifestują to w
internecie, a my czytając komentarze czujemy jak gotujemy się ze
złości (o tak, oduczyłam się czytać komentarze). Reakcja na
gniew to miotanie ciężkimi słowami, pospiesznie wystukane na
klawiaturze zdania albo gotowość do kłótni. Odpowiedź
na gniew to co innego. Najpierw zauważysz, że robisz się wściekła
i będziesz pamiętać, że tylko od ciebie zależy co z tym zrobisz.
Zamiast szybko i bez zastanowienia wyrzucać z siebie pokłady
tej silnej energii, zatrzymaj
się i pozwól jej przez siebie przepływać. To nie jest komfortowe,
oczywiście, że nie. Zwykle pozbywamy się jej, wyżywając się na
innych, bo to po prostu łatwiejsze. Pozwolenie energii płynąć to
nie to samo co tłumienie jej. Tłumiąc energię próbujemy przykryć
ją czymś innym, udawać, że nie istnieje, pozbyć się
niewygodnego uczucia. Kiedy pozwalasz energii płynąć robisz coś
dokładnie odwrotnego – zauważasz ją, akceptujesz i obserwujesz.
Bo wiesz, że jej obecność nie jest niczym złym, to twój sposób
radzenia sobie z sytuacją.
I
pamiętaj, że te wściekłe
komentarze innych
to dokładnie to samo co robisz ty – próba poradzenia sobie z
jakąś sytuacją. Oni wybrali ścieżkę gniewu, internetowego
linczu, wyśmiewania i ty też dokonujesz jakichś wyborów. Nawet
jeśli zdecydujesz się napisać coś złośliwego, powiedzieć coś
wymierzonego przeciwko komuś, wyzwolić gniew na zewnątrz to bądź
świadoma
tego, co robisz. Czasem ciężko powstrzymać ten wybuch, doskonale o
tym wiem, dlatego nie oceniam. Ale obserwuj, tylko obserwuj swoje
działania i staraj się odpowiadać zamiast reagować.
3.
Ćwiczenie empatii
Mamy
teraz przepiękną możliwość postawienia się na czyimś miejscu,
ćwiczenia empatii. Nie współczucia, tylko prawdziwej empatii,
która pozwala nam poczuć
to, co czują inni,
znaleźć się na chwilę w ich sytuacji finansowej, społecznej,
uczuciowej. I spróbować wysłać im choć odrobinę ciepła, nawet
jeśli nasze poglądy skrajnie się różnią. To ćwiczenie jest
bardzo trudne i muszę być bardzo, bardzo skupiona, żeby poczuć
cokolwiek dobrego w stosunku do internetowych hejterów, rasistów
czy innych Karen, które przekonują, że koronawirus nie istnieje, a
chodzenie w maseczce to zamach na ich wolność. Widzę jak potwornie
wkurzają mnie ludzie i to na setki różnych sposobów. Brak
zrozumienia jest podstawową barierą, przez którą nie możemy się
normalnie komunikować, ale
można chociażby próbować wczuć się w sytuację drugiego
człowieka i zastanowić się dlaczego postępuje tak jak postępuje. Nie uda nam się z każdym, są ludzie, do których nie będziemy w stanie poczuć nic pozytywnego. Nie chodzi o to, żeby nagle zacząć kochać wszystkich, ale żeby ćwiczyć empatię i próbować.
4.
Jak dbać o swoją energię na co dzień
Gniew
bardzo często pojawia się kiedy w ogóle nie zostajemy
sprowokowani. Myjesz zęby i przypominasz sobie jak ktoś cię
ostatnio wkurzył. Odgrywasz tą scenkę jeszcze raz wyobrażając
sobie co mogłaś mu odpowiedzieć. Przeżywasz to raz jeszcze. Albo
pracujesz nad czymś i nagle pojawia się myśl, że ktoś tego na
pewno nie doceni, skrytykuje i wyobrażasz sobie jak będziesz się
bronić. Obie sytuacje nie mają tak naprawdę miejsca, dzieją się
tylko w twojej głowie, są nieprawdziwe, natomiast gniew jaki
czujesz ma na ciebie realny wpływ i jest bardzo rzeczywisty. Bardzo
często poddajemy się fantazjom naszego umysłu zamartwiając się
na zapas, zakładając, że coś na pewno pójdzie nie tak.
Wszystkiego dałoby się uniknąć gdybyśmy pracowali nad obecnością
Tu i Teraz, w danej chwili. Ćwiczmy mindfulness, skupiajmy się na
tym, co akurat robimy, zauważajmy to, co dzieje się TERAZ zamiast
zastanawiać się co może być później albo co było wcześniej.
Ten trening umysłu ułatwi nam to o czym pisałam wcześniej, czyli
zauważanie swoich emocji, w tym gniewu i panowanie nad nimi.
Może
są jakieś konkretne rzeczy, które wyzwalają twój gniew? Czytanie
komentarzy w internecie jest takim triggerem dla mnie. Decyduję się
je przeglądać tylko wtedy, kiedy jestem skupiona, bo roztargnienie
sprzyja zapominaniu się i oddawaniu kontroli emocjom. Skupiona
łatwiej zauważam co mnie denerwuje, jak na to reaguję, a także
potrafię zatrzymać się i zastanowić dlaczego ludzie myślą w
taki, a nie inny sposób. Ćwiczę empatię. Rozmowy z bliskimi,
którzy mają bardzo odmienny światopogląd również wymagają ode
mnie dużego skupienia i obserwowania swoich reakcji. Ostatnio
wychodzi mi to coraz lepiej, właśnie dzięki temu, że próbuję
zrozumieć innych zamiast atakować ich swoją wizją świata.
Oczyszczamy
ogromne pokłady gniewu i każdy robi to na swój sposób, a jest to
niezbędne, żeby ruszyć dalej jako ludzkość.
Ja
nie rozumiem rasisty, on nie rozumie jak można protestować
niszcząc sklepy. Oboje nie rozumiemy czegoś/kogoś, bo nie potrafimy
się postawić na miejscu drugiej osoby. Bo brakuje nam empatii.
Radzimy sobie z sytuacją w bardzo podobny sposób – uwalniając
gniew. Oboje myślimy, że jesteśmy gniewnie nastawieni w stosunku,
do tych, którym nasz gniew się należy.
Ścieżka
obserwowania mojego gniewu i tego jak się objawia jest trudna, bo
zakłada, że pozwalam mu przepływać przez siebie zamiast kierować
go na innych, co jest przecież znacznie łatwiejsze. Jednocześnie
to fascynujące próbować postawić się na miejscu kogoś, kto
przeraża mnie swoimi poglądami. Wejście w jego skórę –
sytuację społeczną, ekonomiczną, uczuciową. To jest tak
cholernie trudne. Empatia jest trudna. I mamy teraz tak wiele
sposobności, by ją ćwiczyć. Peace&Love
Komentarze
Prześlij komentarz